Z
pamiętnika sprzedawcy nagrobków
Miałem sporo
doświadczenia budowlanego i handlowego zanim zatrudniłem się w branży
kamieniarskiej. Kiedy się dowiedziałem że pomniki będę moją główną
specjalizacją, poczułem spory niepokój. Czy od tego dnia będę widywał tylko
smutnych ludzi? Starając się pomóc im, w upamiętnieniu ich bliskich, za pomocą
odpowiedniego nagrobka czy grobowca. Zapowiadało się na prawdę ponuro.
Na szczęście rzeczywistość,
wyglądało zupełnie inaczej. Większość pomników jest montowanych na grobach
ziemnych. W związku z czym trzeba odpowiednio dużo czasu odczekać, zanim można
przejść do realizacji. Z reguły 6-12 miesięcy wystarczy, z naciskiem na
"przezimowanie" grobu. Zazwyczaj więc, klienci trafiają do mnie po
żałobie, nie będąc już tak bardzo smutnymi. Opowiem wam teraz o kilku
najbardziej specyficznych przypadkach, które dotychczas mi się przytrafiły.
Jednym z pierwszych moich
klientów, był pewien Pan. Szukał nagrobka pojedynczego, tylko nie do końca
pasowały mu nasze modele. Zapytał czy można u nas zamówić nagrobek z dwa lub
nawet trzy razy grubszą płytą kryjącą. Mimo swojego jeszcze małego
doświadczenia z nagrobkami, miałem świadomość, że typowa płyta waży średnio
około 100kg. Z czego wynikało że ten Pan chce aby waga tego elementu pomnika
ważyła ponad 200-300kg. Lekko zszokowany, zapytałem czemu chce takiej
modyfikacji? Odpowiedź dostałem w jednym słowie: "Teściowa".
W pamięci utkwiła mi też starsza
Pani. Potrzebny jej był nagrobek podwójny, dla zmarłego męża. Oprócz
standardowych ustaleń wypisu, położenia wazonu, lampionu i innych akcesorii
nagrobnych. Padło pytanie o możliwość wycięcia małego miejsca na jeden kwiatek,
po stronie wypisu zmarłego. Wycięcie w płycie miejsca pod tzn.
"Ogródek", nie jest niczym dziwnym. Ale miejsce na tylko jeden jedyny
niewielki kwiatek już tak. Więc zapytałem grzecznie, czemu tylko na jeden?
Koszt wycięcia większego ogródka w końcu wyniesie tyle samo. Pani wyjaśniła, że
tu nie chodzi o kwiatek. Tylko o to, że jej mąż kiedy spał, miał w zwyczaju
odkrywać jedną stopę. Tym sposobem chciała tylko uszanować jego nawyk.
Starsze Panie potrafią zszokować. Podobnie było z Panią, która jak się nie mylę była już po 80-tce. Również chodziło o nagrobek dla zmarłego męża. Model pomnika wybrany, akcesoria dobrane, czcionka napisowa również. Przyszła kolej na układ napisowy danych zmarłego i ewentualny dopisek. Te dodatkowe teksty, to zazwyczaj: "R.I.P."; "Jezu ufam Tobie"; "Spoczywaj w pokoju" itd. Pani bez większego zastanowienia zaczęła recytować: "Tu leży mój mąż, co gnębił mnie wciąż. Teraz leży w grobie, ulżył mnie i sobie." Zatkało mnie. Pani się uśmiechnęła i dała do zrozumienia że żartuje, w końcu za dużo liter. Pozostaliśmy przy "R.I.P.".